Janusz Lewandowski

W 1964r. dyplom warszawskiej ASP ,na wydziale malarstwa  u prof. Nachta-Samborskiego.

Brał udział w wielu sympozjach, plenerach malarskich  i tzw.  problemowych .

Otrzymał szereg nagród (Radom ,Zachęta (2)) nagroda Prezydenta Warszawy 1989r. nagroda polsko-japońska im. Miyauchi 1995r. nagroda z wystawy ogólnopolskiej „metafora w malarstwie polskim” oraz za plakaty .

Wiele wystaw indywidualnych  w kraju i zagranicą .

Jego prace znajdują się w min. W muzeum secesji w Płocku , galerii Zachęta, muzeum polskim  Raperswil w Szwajcarii , Pałacu w Radziejowicach oraz w wielu kolekcjach prywatnych w kraju i  zagranicą . 2012r. nagroda im.Włdysława Hasiora , nominowany do nagrody Norwida 2012r.

W dziełach Janusza Lewandowskiego anegdotyczna tkanka obrazu łączy się w sposób naturalny z malarską , lub ściślej –materializuje się z niej tak, jak to sobie zamarzył Delacroix mówiąc – nie maluje się rzeczy, lecz pozór rzeczy. Jej, ileż bogatszą od materii i zewnętrznego wyglądu istotę, jej ukryte treści, które sprowokowały filozofa dla odmiany, Nietschego, do sformułowania kapitalnej prawdy „warunkiem wielkiej sztuki jest postrzeganie świata w symbolach”.

Dla Janusza Lewandowskiego wszystko, nawet poryw wiatru, nawet struktura pejzażu jest symbolem. Zaś symbol jest tajemnicą.

Z przyczyn malarskich na miejscu pierwszym – gdyż tzw.”malarskość”jak  przetłumaczono słowo „pikturalizm” jest mocną stroną jego sztuki – lecz również symbolistycznych zapewne nie zamyka formy, bądź też – nie zawsze ją definiuje, pozostawiając określenie ostatecznego jej kształtu widzowi, jak „rzut oszczepem” , bądź też  „Szepty I „. Niekiedy sięga aż po granice bezprzedmiotowości, jak w obrazie „Widnokrąg”, w którym jest tylko światło, barwa i przejmująca zagadka istnienia. Jeden z teoretyków symbolizmu, Hofmannstahl, mówi o uczuciu wibracji odczuwalnej w chwili, w której „symbol dociera do nas, przechodzi przez nas jak dreszcz, błyskawica i burza”.

Janusz Lewandowski najbardziej nawet pogodnych obrazach artysty czuje się pierwsze podmuchy nadciągającego orkanu.

Fragment tekstu poświęcony Januszowi Lewandowskiemu

Jerzy Madeyski